Mogę wykopywać kości na środku pustyni i być szczęśliwa!
Weronika Tomczyk
Rozmowa z Weroniką Tomczyk, studentką 5 roku archeologii na Uniwersytecie Warszawskim, która miesiąc temu przyleciała do Gainsville na Florydzie, by rozwijać swoją wiedzę na temat zooarcheologii. Archeologię wymarzyła sobie już jako mała dziewczynka.
University of Florida jest publiczną uczelnią, która według U.S. News & World Report (2013) zajmuje 14 miejsca w rankingu publicznych uniwersytetów w USA, a 48 wśród publicznych i prywatnych. Wysoko również oceniono oferowane programy nauczania: audiology (7), analytical chemistry (8), occupational therapy (10), physical therapy (12), veterinary medicine (12), criminology (12) i pharmacy (14). Na uniwersytecie studiuje ponad 49 tys. osób, w tym blisko 33 tys. studentów w programie licencjackim. 9 procent studenckiej społeczności stanowią studenci spoza USA. Czesne dla mieszkańców Florydy wynosi w roku akademickim 2014-2015 $6,310 (undergrad), a dla tych spoza stanu $28,591. Do tego należy dodać koszty akademika $5,340 i i wyżywienia $4,290. Uczelnia istnieje od 1853 r. www.ufl.edu
Dostałaś stypendium dla młodych naukowców „Diamentowy Grant” w Polsce, dzięki któremu przyjechałaś na Florydę. Co robisz w Gainesville?
Dokładnie tak. W Gainesville realizuję pierwszą część mojego projektu, generalnie dotyczącego analizy kości zwierzęcych ze stanowiska archeologicznego w Huarmey na północnym wybrzeżu Peru. Uczę się osteologii (nauka o kościach) zwierząt obu Ameryk, korzystając z ogromnych zasobów i wiedzy pracowników lokalnego Florida Museum of Natural History. Spędzam tutaj cały semestr zimowy i już wiem, że to zdecydowanie za krótko!
Dlaczego wybrałaś University of Florida?
Kwerendę, na której uczelni chciałabym się uczyć rozpoczęłam pół roku przed właściwym składaniem grantu. Siedziałam w małej kafejce internetowej w Pampacolce, wiosce w Andach Peruwiańskich, w której miałam okazję pracować wraz z misją archeologiczną Ośrodka Badań Prekolumbijskich Uniwersytetu Warszawskiego. Przeglądałam oferty dziesiątków uniwersytetów, głównie z nastawieniem na zooarcheologię. Tak dowiedziałam się o Florida Museum of Natural History i specjalistach, którzy tu pracują. Nie bez wahania wysłałam pierwsze maile z zapytaniem o możliwość przyjazdu i od samego początku zaskoczyła mnie serdeczność, z jaką spotkała się moja aplikacja. I taki też jest cały University of Florida: niesamowicie serdeczny i prostudencki, pełen ciekawych i inspirujących ludzi.
Co planujesz osiągnąć w USA?
Chcę wykorzystać mój pobyt do maksimum i nauczyć się najwięcej jako tylko mogę. Wiedza, którą tutaj zdobywam w zakresie zooarcheologii jest trudno dostępna w Europie, brakuje specjalistów rozeznanych w badaniach fauny amerykańskiej. Ponadto uczęszczam na zajęcia dla studentów studiów magisterskich i doktoranckich, które pozwalają mi poznać system studiów w USA od podszewki.
Jakie są twoje pierwsze wrażenia?
Moje pierwsze wrażenia były jak najbardziej pozytywne, choć oczywiście zaskoczyły mnie różne dobre różnice w codziennym życiu. Aż pierwszy raz w życiu zaczęłam zapisywać moje obserwacje, by może wykorzystać je do pracy zaliczeniowej jednego z przedmiotów. Super zaskoczeniem okazało się moje pierwsze tailgate party zorganizowane przy okazji meczu naszej drużyny futbolowej, Florida Gators. W Polsce nigdy nie spotkałam się z imprezą tego typu, totalne szaleństwo!
Gdy wrócisz z USA do Polski, co będziesz robiła? Wyjedziesz do Peru na badania?
Tak, prawdopodobnie całe następne lato spędzę w Huarmey. Do tej pory brałam udział w różnych misjach archeologicznych Uniwersytetu Warszawskiego w ramach praktyk studenckich. Trochę pracowałam w Europie: Bułgarii, Gruzji i Polsce, ale największy wpływ na moje studia wywarły dwa wyjazdy do Peru. Dzięki pierwszemu napisałam pracę licencjacką, a drugi zaowocował pomysłem na grant. Staram jeździć się na wykopaliska gdzie mogę pracować z kośćmi, zarówno zwierzęcymi, jak i ludzkimi.
Jakie to będą badania?
Przepraszam, ale wolałabym nie odpowiadać na to pytanie.
Twoje marzenie życia?
Archeologię wymarzyłam sobie jeszcze jako mała dziewczynka, właściwie zaraz po tym jak dowiedziałam się o istnieniu takiego zawodu. Nigdy nie zrezygnowałam z tego pomysłu, co może nie jest najlepsze patrząc na perspektywy pracy w zawodzie dla archeologów. Ale nadal nie wyobrażam sobie, by robić cokolwiek innego. Jedno wielkie marzenie już się zdarza. Mam jak do tej pory ogromne szczęście i wszystkie moje marzenia się spełniają. Jednym, towarzyszącym mi cały czas i o które trochę się martwię, jest stała praca w zawodzie. Jeżeli mogłabym spędzić resztę życia robiąc to co kocham – nawet jeżeli jest to wykopywanie na środku pustyni kości lam i alpak żyjących setki lat – to wydaje mi się, że wszystko inne się jakoś ułoży.
Powodzenia i dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała: Danuta Świątek Zdjęcia: archiwum Weroniki Tomczyk
Leave a Reply