Pokolenie ‘teacup generation’

Nie chcę, by moje córki należały do pokolenia ‘teacup generation’, czyli pokolenia filiżanki do herbaty, która jest symbolem kruchości. Pokolenia, które nie radzi sobie z wyzwaniami w życiu na co dzień. Pokolenia, które nie ma zdolności do reagowania w sposób pozytywny na trudności w życiu. Idę więc na wykład Joela Habera, znanego psychologa, autora książki „The Resilience Formula” (Formuła odporności), by wzbogacić moje metody wychowania dzieci na odpornych psychicznie ludzi.

„Musimy położyć fundament pod wychowanie już małych dzieci, by nie wychować teacup generation” – mówi Haber.
Rozglądam się w sali konferencyjnej Rockland Community College w Suffern, NY, gdzie jest pełno rodziców. Wszyscy słuchają uważnie. Rośnie moja nadzieja, że wielu z nas chce mieć dzieci samodzielne i silne psychicznie.
„Kilkuletni chłopiec na placu zabaw rzucił zabawkę i nie może jej sięgnąć. Siada i wrzeszczy. Jego mama jest na drugim końcu placu. Mamy do czynienia z perfekcyjnym momentem do nauki dla dziecka jak rozwiązać problem w efektywny sposób” – mówi Haber. – „Skoro chłopiec jest blisko innej, dorosłej osoby, może ją poprosić o pomoc. Ale okazja do nauki zostaje nie wykorzystana. Mama biegnie i sięga po zabawkę. Jaką dostał lekcję chłopiec? Gdy mam problem i płaczę, moja mama natychmiast rozwiąże go za mnie. Mama miała szansę nauczyć chłopca odporności na trudności w życiu, ale nie zauważyła tej szansy” – tłumaczy psycholog.

Przyznaję, że nie zawsze widziałam swoje szanse na lekcje dla moich córek.
Mea culpa.
Ale oczy mam otwarte i uczę się lepiej widzieć.

„Dlaczego mamy teacup generation?”- pyta Haber. – „Po pierwsze doprowadziło do tego dążenie rodziców, by ich dzieci zawsze były szczęśliwe. Przy każdej niedogodności przychodzą im z pomocą. Po drugie, rodzice natychmiast spełniają życzenia i zachcianki dzieci. One nie muszą czekać na iPod czy iPhone. Wszystko jest na zawołanie. Po trzecie; dzieci są w sieci używając Facebook, e-maile czy sms-y, a nie mają przygotowania do udźwignięcia dokuczania im przez rówieśników, czy plotek na ich temat”.

Absolutnie zgadzam się z psychologiem.
Co robić? Jaka jest formuła na wychowanie pociech odpornych na trudności?
Zdaniem psychologa, mózg dziecka potrzebuje struktury, zasad, według których ma działać. A rodzice chcą być przyjaciółmi z dziećmi i nie stawiają żadnych granic w zachowaniu. Gdy dziecku wszystko wolno, niczego się nie uczy.
„Pozwólcie doświadczyć dziecku niewygody. Odciągajcie gratyfikację. Frustracja nie zatrzymuje dziecka w rozwoju. Niepowodzenie jest okazją do doskonalenia różnych umiejętności” – mówi Haber.

Jest jeszcze jeden bardzo ważny element wykładu. Psycholog zwraca uwagę na fakt, że akademicki sukces dziecka w szkole nie jest najważniejszy w jego rozwoju.
Liczy się rozwój inteligencji emocjonalnej (E.Q.), którą można zdefiniować jako zdolność człowieka do rozumienia i adaptacji w różnych sytuacjach życiowych. Ludzie z wysokim E.Q. mają nadzwyczajne umiejętności w rozumieniu własnych emocji i radzenia sobie z nimi, a także w rozumieniu emocji innych ludzi. Inny znany psycholog, Daniel Goleman, twierdzi, że poziom emocjonalnej inteligencji jest lepszym wskaźnikiem sukcesu w życiu niż poziom inteligencji (I.Q.). Nie zbadano jeszcze zależności między obu inteligencjami.

Mam nadzieję, że obie inteligencje pójdą w parze u moich dzieci. Ale muszę nad tym pracować.

Trzeba uczyć się odporności w życiu i nie koniecznie na własnej skórze. Haber proponuje rodzicom, by skorzystali ze specjalnie opracowanych programów na redukowanie stresu i niepokoju u dzieci. „Build Up Your Resilience” ($39.95) czy „Outsmart Your Worry” ($39.95) można kupić na portalu www.toolkitsforkids.com. Programy zostały opracowane przez psychologów i są skierowane do dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 18 lat. Zajrzałam do jednego z nich, który uczy strategii myślenia o problemie. Pomaga, gdy dziecko myśli w następujący sposób:
– Mam prawo, by czuć złość albo strach. Mogę też nie odczuwać ani złości, ani strachu.
– Moje uczucia mogą zmieniać się z dnia na dzień.
– Akceptuję moje uczucia.

Uważam, że my jako rodzice, za mało zwracamy uwagi na nauczenie dzieci jak radzić sobie z uczuciami. Zdrowie psychiczne jest zaniedbywane, chociaż chodzimy z naszymi pociechami do lekarzy na wizyty kontrolne i gdy chorują fizycznie. Ale, żeby pomóc dziecku, musimy zacząć od siebie. Od analizowania jak wychowujemy nasze córki i synów. Czy np. za dużo ich nie chwalimy?

Haber uważa, że frustracje i stres, jakie przeżywa młodzież, są również wynikiem wpajania im przekonania, że są nadzwyczajni. Chwalenie małego dziecka na każdym kroku za nawet mierne wysiłki i powtarzanie mu, że jest ‘special’ prowadzi do zachwiania balansu między jego możliwościami, a rozbudzonymi oczekiwaniami wobec samego siebie. Rola rodzica powinna sprowadzić się nie do nadmierneg chwalenia, ale do poprowadzenia dziecka, by rozpoznało swoje możliwości i pragnienia. To jest jeden z elementów do zbudowania wewnętrznej odporności naszej pociechy. Pozostałe, to racjonalna ocena sytuacji przez dziecko, rozpoznanie wsparcia u innych i dobranie strategii do rozwiązania problemu. Im wcześniej pomożemu dziecku nauczyć się odporności, tym bardziej będzie szczęśliwe w życiu. Wykład Joela Habera biorę sobie do serca.

Danuta Świątek

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

%d bloggers like this: