Pragnę pokazać dzieciom piękny świat!
Rozmowa ze STEFANIĄ KORŻAWSKĄ, autorytetem w dziedzinie ziołolecznictwa, autorką wielu książek m.in. „Od depresji do życia”, „Wybrałam zdrowie dla dziecka” czy „Cztery kroki do zdrowia”. Propagatorką wiedzy o ziołach wśród dzieci i dorosłych w Polsce. Pani Korżawska ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, ale jej prawdziwą pasją są zioła, o których pisze w sposób bardzo poetycki.
xxx
Prowadzi pani spotkania z dziećmi w szkołach na temat ziół. Co wiedzą współczesne dzieci o ziołach w Polsce? Czy prowadzi też pani spotkania z polonijnymi dziećmi?
Kocham dzieci, pracowałam w szkole jako nauczycielka języka polskiego. Po 20 latach zrezygnowałam z pracy w szkole, ale nauczycielem pozostałam. Zapraszam dzieci i dorosłych do urokliwego świata ziół. A tam na prostej drodze pokazuję drogowskazy zdrowia – zdrowe pożywienie, życiodajne zioła. Uczę mądrości życiowej, wszak zioła to filozofia życia, odpowiedni styl życia oparty na zdrowych zasadach moralnych.
Polskie dzieci wiedzą tyle o ziołach, ile wiedzą ich rodzice czy nauczyciele. Często zdarza się, że dzieci nawet w przedszkolach potrafią bezbłędnie rozpoznać kilka ziół, że potrafią nimi się zachwycić i opisać ich śliczne sukieneczki i elegancko skrojone surduciki. I to cieszy!
Niestety z dziećmi polonijnymi nie mam bezpośredniego kontaktu, ale wierzę w to głęboko, że kiedyś uda mi się z naręczem polskich ziół wędrować po całym świecie i niezależnie od koloru skóry, od światopoglądu pokazywać najdoskonalsze dzieła Boże. Warto, bo zioła w nienormalnym, chemicznym świecie, uczą normalności – niosą pokój, radość, mądrość.
Czego Pani chce je nauczyć?
Ktoś powiedział, że śpiewam o ziołach. To prawda, jest to mój śpiew o istotach podobnych nam, ale piękniejszych, delikatniejszych, wrażliwszych i lepszych. Warto spacerować ze mną polnymi drogami i podziwiać maki czerwone, które wzrosły z polskiej krwi, chabry, które mają barwę nieba, rumianki, których biel symbolizuje niewinność, wesolutkie przetaczniki, złociste dziurawce i niezwykłą macierzankę, wierną kochankę słońca.
A ileż w tych ziołach radości, miłości, dobra, pokory, mądrości – rosną obok siebie, nie kłócą się, nie wydzierają sobie kawałka ziemi czy promieni słonecznych – słońce świeci wszystkim jednako, jednako deszcz polewa, jednako owady brzęczą i jednako ptaki śpiewają.
Pragnę więc pokazać dzieciom piękny świat – wolny od nienawiści, lęku, stresu.
Warto zaprzyjaźnić się z tym światem i przestrzegać mądrych jego praw, by na drodze życia ominąć wiele chorób, cierpienia i bólu.
O co najczęściej pytają dzieci?
Dzieci ciekawe są świata. A w moim niezwykłym, urokliwym świecie ziół wszystko jest dla nich nowe, zajmujące. Podają więc nieraz pytania dociekliwe, nieraz zaskakujące, jak np. takie: Jaką pewność ma pani, że zioła nigdy się nie kłócą. Zioła się nie kłócą – odpowiadam, wszak są pełne miłości. A jak pani zauważa tę miłość?
Skąd u Pani zainteresowania zielarstwem?
Miłości do ziół nauczył mnie mój ojciec, on także wskazał mi piękno ziół, natomiast do mądrości ziół dochodziłam latami. Gdy byłam studentką, udało mi się kupić książkę docenta Aleksandra Ożarowskiego ” Ziołolecznictwo” – podręcznik dla lekarzy. W przerwach między studiowaniem dzieł literackich, brałam do ręki zielarskie arcydzieło i odkrywałam mądrość ziół. A w wakacje wkładałam książkę do koszyczka i udawałam się na zielone, podlaskie polany. Siadałam wśród urokliwych ziół, rozkładałam książkę i poznawałam ich roślinne dusze.
Czy rodzice powinni wiedzę o ziołach przekazywać swoim pociechom? Czy szkoły powinny zająć się tą dziedziną edukacji?
Problem w tym, że rodzice najczęściej takiej wiedzy nie mają. Z trudem odróżnią pokrzywę, mlecz, może skrzyp. Coraz rzadziej piją nawet zwykłą herbatę, ponieważ reklamy zachęcają do picia kolorowych napojów – a herbatki ziołowe, choć pyszne i zdrowe, odeszły w zapomnienie. Ale za to nowoczesny styl życia otwiera szerokie wrota wszelkim chorobom. Dlatego, kto poważnie myśli o swoim zdrowiu, niech sięga po życiodajne herbatki ziołowe, wszak zioła budują zdrowie.
Na drugą część pytania odpowie mój ziołowy Dziadek Johan Kunzle:
Gdyby panowie nauczyciele i w ogóle profesorowie botaniki zamiast zajmować się przepisaną im, nudną i szybko zapominaną wiedzą ogólną, pokazywali również zioła i pozwolili je zbierać, staliby się dobroczyńcami całych gmin. Byłaby to prawdziwie społeczna, charytatywna i chrześcijańska praca, która dałaby nauczycielom więcej szacunku niż tytuł doktora, szkołom zaś przyczyniłaby więcej poważania i popularności.
Określa Pani siebie jako przyjaciółkę ziół. Jak bardzo powinniśmy zaprzyjaźnić nasze rodziny z XXI wieku z ziołami?
Każdy musi wybrać albo zdrowie, albo choroby. Jeśli wybierze zdrowie to poszuka go w naturze, jeśli wybierze choroby to pójdzie drogą, którą cywilizacja mu przygotowała.
Prowadzi Pani akcję “Cały naród pije herbatki ziołowe”. Jakie są jej cele i co już udało się Pani uzyskać z tej akcji?
Gdy 20 lat temu zaczęłam mówić o herbatkach ziołowych, niektórzy wychodzili z wykładu, na wielu twarzach pojawiał się ironiczny uśmiech. Teraz herbatki ziołowe popijają nie tylko babcie, ich nowoczesne córki coraz częściej przygotowują radosne, ziołowe napoje dla całej rodziny.
Nic w tym dziwnego, bowiem moje herbatki królewskie, magnackie, książęce, hetmańskie to mistrzowskie połączenie przeszłości i teraźniejszości, dawnej kultury i nowoczesnego, zdrowego stylu życia. Moje herbatki to już nie gorzkie, tradycyjne napary ziołowe, tylko melodyjne dzieła natury, z nutkami zapachów, z kompozycją smaków, z gamą kolorów – to wytworne ambrozje z pól, łąk i lasów.
Proszę polecić Pani herbatkę dla całej rodziny. Taką, żeby można było ją wspólnie wypić np. podczas kolacji?
Herbatka rodzinna – dla ciała i ducha
przepis:
nasienie marchwi 50 g
liść mniszka 40 g
nasienie wiesiołka 100 g
kwiat mniszka 25 g
ziele macierzanki 40 g
Zioła wymieszać, 3 łyżki ziół wsypać do czajniczka, zalać wrzącą wodą, zaparzyć. Popijać ciepłą zamiast zwykłej herbaty – jest pyszna i zdrowa, wszak wzmacnia i ciało i ducha.
Jakie zioła są najlepsze na relaks dla rodzica i dziecka?
Polecam macierzankę – cudne, fiołkowe zioło, o którym król Zygmunt Stary powiedział, że jest kochanką słońca. Nic dziwnego, bowiem macierzanka rozkłada się na polanach i nikłym ciałkiem chłonie każdy dotyk promieni słonecznych. Stąd ma tyle ciepła w sobie, tyle energii, tyle siły. Pomaga osłabionym, anemicznym dzieciom, chorym na oskrzela, rozgrzewa wychłodzone organizmy, ale przede wszystkim rozświetla umysł, dzięki czemu myśli nawet w pochmurne dni są pogodne.
Król uwielbiał siadać przy kominku z pucharem cudnego winka z macierzanki.
I nie chorował, umysł miał tęgi, ciało krzepkie, a myśli pomimo wielu ważnych spraw państwowych pogodne.
Co proponuje Pani dla dziecka, które nie ma apetytu?
Przede wszystkim dzieci należy właściwie odżywiać. Mądrość naszego narodu w dziedzinie odżywiania opierała się na dwóch fundamentalnych zasadach. Pierwsza zasada to żyć i odżywiać się według warunków klimatycznych, a więc od jesieni do wiosny, gdy jest zimno należy spożywać więcej jedzenia ciepłego, gotowanego, zaś wiosną i latem można pozwolić sobie na rozsądne wychładzanie organizmu.
Druga zaś złota zasada to pożywienie na co dzień i od święta. Często znawcy przedmiotu wypowiadają się na temat diety polskiej jako ciężkostrawnej i niezdrowej, której podstawą jest smażone mięso, bigosy, tłuste sosy i jeszcze tłuściejsze rosoły. Taka dieta obowiązywała tylko od święta. W czasie świąt religijnych, rodzinnych, na przyjęciach, balach rzeczywiście stoły uginały się od wykwintnego, acz niezdrowego pożywienia. Na co dzień nawet na królewskim stole takich smakołyków nie było. Jedzenie przygotowywano skromne, ale wartościowe dla organizmu. Do takiego rozdziału pożywienia na świąteczne i na co dzień należy powrócić, a dzieci niejadków nie będzie.
Co Pani zaleca dla dziecka nadpobudliwego, żeby je trochę uspokoić?
Warto dzieciom podawać zamiast zwykłej herbaty herbatkę szkolną. Jest doskonała na szkolne niepokoje, wzmacnia nerwy, poprawia koncentrację. Doda także odwagi nieśmiałym, załamanym, bojącym się życia, pokonanym za młodu, zniechęconym. Gdyby herbatka okazała się zbyt mocna, można rozcieńczyć ją ciepłą wodą – do ½ szklanki herbatki dolać ciepłej wody. Należy zawsze pić ciepłą, by nie wychładzać i nie osłabiać żołądka. Warto dodawać do niej ziołowe syropy, dzięki którym herbatka nie tylko będzie smaczniejsza, ale również bogatsza w składniki odżywcze i lecznicze. Przepisy na ziołowe syropy podaję w swoich książkach.
herbatka szkolna – przepis:
ziele dziurawca 50 g
kwiat prawoślazu 50 g
liść melisy 50 g
Zioła wymieszać, 1 łyżkę wsypać do szklanki, zalać wrzącą wodą, zaparzyć pod przykryciem 15 minut. Przecedzić.
Współczesne matki nie przekazują już swoich cudownych przepisów kulinarnych swoim córkom, jak to bywało w dawnych czasach. Nie mają co przekazać. Jak odwrócić sytuację? .
Pewna staruszka ze łzami w oczach pytała mnie, dlaczego ona jest zdrowa, a jej dzieci, wnuczki i nawet prawnuczki schorowane. Nic w tym dziwnego – odpowiedziałam, wszak pani żyje na wsi według praw natury, a miastowe dzieci według zasad cywilizacji. A ta choć połyskliwa, piękna i smaczna to niestety z chorobami trzyma.
Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego matki, które znały tajniki zdrowego gotowania, nie przekazały tej mądrości swoim córkom? Po II wojnie światowej czasy się zmieniły. Kobiety poszły do pracy, a gotowanie było w barach, w szkolnych stołówkach, w przedszkolach. Dzieci zaś wychowane w taki wygodny sposób miały gotowy wzorzec na życie. Zachłysnęliśmy się nowoczesnym pożywieniem, jego chemicznymi, mocnymi smakami. Cywilizacyjna chemia coraz odważniej zaczęła wchodzić na nasze pola, zawitała też do nowoczesnych domów i szybko zaprzyjaźniła się z jego domownikami. Efekt tej przyjaźni jest taki, że mamy pierwsze pokolenie, które wychowuje się na barwnej, chemicznej papce. Nic więc dziwnego, że właśnie młodzi są słabi i fizycznie, i psychicznie, a choroby, które ich atakują, to mocarze, z którymi często nie radzą sobie najwybitniejsi specjaliści.
W związku z tym niektórzy już zaczęli poszukiwać zdrowej drogi życia, by pokrzyżować plany chorobom, by zmusić je do odwrotu. Jest jednak pewien problem, wszak z naszej narodowej tradycji gotowania wyłamało się jedno pokolenie. Powstała więc pustka. I choć wielu fachowców codziennie pracuje nad jej wypełnieniem, to niestety staje się ona coraz groźniejsza, wszak zapełnia się ją niewłaściwym, szkodliwym materiałem.
Dlatego należy wrócić do jedzenia sprawdzonego przez pokolenia, bo tylko takie jest gwarancją zdrowia. Przepisy na takie prawdziwe, budujące zdrowie pożywienie opisałam w książce „ Ziołowe gotowanie”.
Dokąd zmierzamy w naszym świecie żywieniowym?
Do chorób! Dlatego jedyny ratunek dla nowoczesnego człowieka, to powrót do normalności. A normalność jest prosta i urokliwa – normalne jest bowiem życiodajne pożywienie z urodzajnych, polskich pól uprawianych tradycyjnie i ekologicznie, normalne są sycące zdrowie herbatki, syropki, winka ziołowe z kwiecistych, polskich łąk, normalne jest czyste środowisko, normalny jest świat, w którym ptaki śpiewają i owady radośnie gaworzą przy Pańskim stole.
Fenomen natury polega zaś na tym, że ciało człowieka zbudowane jest z tego samego co rośliny, drzewa, zaś ich soki, które łudząco przypominają naszą krew, oczyszczą organizm, wzmocnią, odnowią, dodadzą życiodajnej energii i tym samym poprowadzą do zdrowia.
Dziękuję za rozmowę.
Danuta Świątek
Z herbatami pani Stefanii Korżawskiej można zapoznać się na portalu www.ecoblik.pl.
Leave a Reply